
czwartek, 29 lipca 2010
Poranne niespodzianki

Mydło i powidło

Jakiś czas temu, jadąc tramwajem ujrzałam intrygujący plakacik. Podeszłam bliżej, przyjrzałam się i - nie powiem - stanęłam jak wryta.

Oto szkoła dla każdego: stylizacja mody, aranżacja wnętrz, projektowanie zieleni, fotografia artystyczna... + tajemnicze TRAVEL w nazwie... I postać leżąca, widać, że wystylizowana i artystycznie sfotografowana...
wtorek, 27 lipca 2010
Poznan Porsche Open
piątek, 23 lipca 2010
Jak Polska długa i szeroka...



Dostałam dziś bardzo interesującą mapę. Wprawdzie nieaktualną, ale i tak porażającą. Z chęcią się nią podzielę: mapa.
I prezentuję papieża z Tarnowa. Niestety nie widziałam go osobiście, zdjęcia zrobił Tomasz. Wygląda trochę, jak wędkarz pokazujący, jaki okaz ostatnio złapał...
środa, 21 lipca 2010
Czasami jesteśmy śmieszni...
poniedziałek, 19 lipca 2010
Papież w Leżajsku
sobota, 17 lipca 2010
Festiwalowy miesiąc
To nie do wiary - w przeciągu miesiąca uczestniczyłam w trzech interesujących festiwalach. I to nie wyjeżdżając z Poznania! Najpierw Ethno Port z energetyczną muzyką, potem Malta Festival m.in. z fantastyczną "Sutrą", wreszcie Animator (który się dzisiaj kończy) z niezwykłymi filmami. I ledwo zdążyłam rano pomyśleć - Dość, wystarczy tych festiwali! - przypomniało mi się o festiwalu Tzadik i II Asian American Jazz Festiwalu... Jak to ogarnąć? Przecież kiedyś trzeba pracować ;)
A na Animatorze dużo ciekawych filmów obejrzałam. Najpierw retrospektywę Caroline Leaf, która wykonywała m.in. animacje za pomocą piasku - bardzo podobał mi się jej film "Piotruś i wilk". Widziałam też belgijski western rysunkowy, takie kino familijne. Natomiast wczoraj najpierw filmiki Maxa Anderssona i Nicolasa Mahlera, a potem retrospektywa Dennisa Tupicoffa z bardzo mocnymi akcentami. Pan Tupicoff właściwie w każdy filmie opowiada o śmierci - może to być teleturniej "Taniec z Trupami", mogą być zdychające psy w Darra, może być relacja matki zastrzelonego syna. Warto było w ten upał udać się do Muzy.

A na Animatorze dużo ciekawych filmów obejrzałam. Najpierw retrospektywę Caroline Leaf, która wykonywała m.in. animacje za pomocą piasku - bardzo podobał mi się jej film "Piotruś i wilk". Widziałam też belgijski western rysunkowy, takie kino familijne. Natomiast wczoraj najpierw filmiki Maxa Anderssona i Nicolasa Mahlera, a potem retrospektywa Dennisa Tupicoffa z bardzo mocnymi akcentami. Pan Tupicoff właściwie w każdy filmie opowiada o śmierci - może to być teleturniej "Taniec z Trupami", mogą być zdychające psy w Darra, może być relacja matki zastrzelonego syna. Warto było w ten upał udać się do Muzy.


A może robotyka?

Polecam letnie warsztaty dla dzieci pod hasłem "Robotyka dla najmłodszych". To propozycja półkolonii w mieście - szansa na wakacyjną przygodę z klockami Lego Education WeDo. Więcej na stronie: www.fa-bryka.pl
poniedziałek, 12 lipca 2010
Pamiątka ze Smołdzina
niedziela, 4 lipca 2010
Wielki Rodak
No i nie będzie Zgody...
Subskrybuj:
Posty (Atom)