Jednym z ciekawszych miejsc, jakie odwiedziliśmy w czasie wakacji na południu Polski były Wambierzyce, czyli, jak piszą w niektórych przewodnikach - dolnośląska Jerozolima. Przedziwne to miasteczko, w którym rzeka to Cedron, okoliczne wzgórza mają nazwy jak w Biblii, a wśród domów mieszkalnych znajdują się kapliczki Kalwarii. A wśród tych kapliczek, ta o numerze 57, zawierająca figurę św. Wilgefortis. Owa święta (choć niektóre źródła podają, że od 1969 roku już nie święta...) to dziewczyna z brodą, na dodatek ukrzyżowana.
Hmmm... Jak można wyczytać, tak bardzo nie chciała wyjść za mąż, że wymodliła sobie brodę, by zniechęcić absztyfikanta. Udało się na tyle, że ojciec postanowił ją ukarać i ukrzyżować, bo podobno z brodą wyglądała na podobną do Chrystusa, zatem, jak i on miała umrzeć... Według bardziej dociekliwych, legendę wymyślono, by wytłumaczyć znaleziska krucyfiksów z brodatymi postaciami w szatach przypominających suknie kobiece. Nie wiedziano, że dawnej (b. dawniej) Chrystusa przedstawiano w takiej właśnie szacie, przepaska na biodrach pojawiła się później. I w co tu wierzyć? Na dodatek wambierzycka Wilgefortis nie ma brody... [ale to już całkiem inna historia].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz