By temu zapobiec K. przygotował i zawiesił w bramie apel o zamykanie drzwi. Ja byłam sceptyczna, sądziłam, że kartka nie powisi długo, a tym bardziej nie sprawi, że brama będzie zamknięta. O dziwo, przez jakiś czas lokatorzy dbali o zamykanie drzwi.
Sęk w tym, że po kilku dniach na apelu pojawiła się adnotacja od... Pana Listonosza. Nic dodać nic ująć...
A niedługo potem ktoś zdrowo kopnął w zamek i zepsuł go na amen. Na szczęście już tam nie mieszkamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz