piątek, 31 lipca 2009

Na sportowo

W niedzielę zakończył się tenisowy turniej Porsche Open. Miałam okazję być na finałowym meczu pomiędzy Jurijem Szukinem a Peterem Luczakiem (nie mylić z Lucasem :). Sportowo było to całkiem ciekawe wydarzenie, mecz trwał trzy godziny, były dwa tie breaki, do końca nie było wiadomo, kto wygra.

Fajne na kortach Olimpii, gdzie odbywał się turniej, jest to, że trybuny znajdują się bardz blisko kortu. Dzięki temu można z całkiem bliska obserwować zawodników. I robić im zdjęcia ;)




Więcej o turnieju tutaj.

czwartek, 30 lipca 2009

Kocham Jeżyce!

Są czasem obrazki, które zadziwiają, rozczulają, zapadają w pamięć. Taki właśnie obrazek trafia się każdemu, kto mija Rynek Jeżycki: ostrzenie noży i nożyczek, samowystarczający warsztat na wolnym powietrzu. Na zdjęciu warsztat jeszcze przed ostatecznym rozłożeniem (brakuje m.in. kolorowego parasola chroniącego przed słońcem), najwyraźniej od rana trafił się klient. Zdjęcie zrobiłam z tramwaju, dlatego jakość nie jest najlepsza :)

Uczta

Wczoraj odwiedziliśmy Agatę, by podziwiać nowe półki w nowym mieszkaniu. Półki super, ale to, co wylądowało na stole, a następnie w naszych brzuchach, to poezja smaku i obrazu. Smaku nie jestem wstanie opisać. Jeśli chodzi o stronę wizualną wystarczyć muszą fotografie. Agato, chapeau bas! (dobrze napisałam? ;)




środa, 29 lipca 2009

Reklama :)


Polecam, polecam, polecam. Kupić można tu.

wtorek, 28 lipca 2009

Z podróży

Gdzie to się nie było w tym roku.... ;)

poniedziałek, 27 lipca 2009

Autorytet

- Jak dorosnę, to chcę być taka, jak On.

Własny ogródek


W nowym domu nie ma ogrodu, ale koty sobie z tym poradziły ;) Prekursorem była Irenka, ale i Wincentego przyłapałam już siedzącego w korytku z trawą.

piątek, 24 lipca 2009

Dzień czekolady


Ostatnio nie pisałam z braku czasu, więc teraz nadrabiam i daję drugą notkę dziś. Niedawno (22 lipca) było Narodowe Święto Słodyczy (mówili w radiu...). Piękna inicjatywa. A w sobotę, jeszcze nie wiedząc o tym "święcie" sama zrobiłam czekoladę, według przepisu ze starej "Gali", co się po domu walała. Przepis fajny i prosty podaję poniżej. Zdjęcie takie sobie, ale dwa inne przez przypadek mi się wykasowały, a czekolady już prawie nie ma... ;)

Przepis na czekoladę
kostka masła
2 szklanki cukru (proponuję dać mniej, bo 2 szklanki to chyba jednak za dużo)
4 łyżki ciemnego kakao
1/2 szklanki wody
3,5 szklanki mleka w proszku
orzechy, rodzynki, cynamon

Masło, cukier, kakao należy zagotować z wodą. Dodać mleko w proszku, kakao, rodzynki. Całość wymieszać, przelać do formy i po ostygnięciu wstawić do lodówki. Twardnieje po dłuższym czasie, najlepiej trzymać ją w zamrażarce.

Chleb powszedni

Czasami wszystko mi się kojarzy... :)

sobota, 11 lipca 2009

Feministka i bułki

Obudziłam się rano i zaczęłam czytać książkę, na którą długo czekałam ("Kobiety i władza" - ukłony dla Tomasza :). Czytałam i czytałam, bo bardzo fajne rzeczy pisze pani Środa. Wreszcie zgłodniałam. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, ze pada - posmutniałam, bo w domu nie było chleba, a niespecjalnie miałam ochotę na spacer do piekarni w deszczu. Co tu robić? Najlepiej samej upiec bułeczki! Jak pomyślałam, tak i zrobiłam. O 9.45 wyciągnęłam z piekarnika 12 pięknych bułeczek. Upiekłam je na podstawie przepisu stąd. Polecam.






Awaria

Wczoraj byłam na koncercie Marii Peszek. Gdybym jej wcześniej nie ceniła, to po tym wieczorze, na pewno stałabym się jej fanką. Maria jest fenomenalna. Inaczej niż większość artystek, które same piszą sobie teksty, ona robi to świetnie. Każda piosenka, to dopracowana całość, świetnie widać to na koncercie. Tekst, muzyka, osobowość, "choreografia" - pełen szacun. I na dodatek ma się wrażenie, że Maria sama świetnie się bawi będąc na scenie. No i ta "Meluzyna" na koniec...

wtorek, 7 lipca 2009

Barbara Garfield

Kotka mojego brata - Barbara, jest rasową brytyjką. Im dłuzej ją jednak znam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że czasami wygląda na czarną wersję Garfielda. Na szczęście tylko z wyglądu, a nie charakteru. Zresztą wystarczy spojrzeć:


w peruce afro ;)

poniedziałek, 6 lipca 2009

środa, 1 lipca 2009

Czarne róże

Mimo widma burzy krążącego nad głowami akcja "Czarne róże" się odbyła i udała. Całkiem sporo ubranych na biało Pań się spotkało, czarne kapelusze przywdziało i do fotografii zapozowało :) I ja tam byłam, w czarnym kapeluszu po rynku krążyłam... Świetna zabawa, gratulacje dla Pań inicjatorek!

Biało-czarne zamieszanie

Kapelusik z różą

Ja na płatkach, które spadły wcześniej na nasze kapelusze

Czarno-białe zamieszanie zmierza na rynek


Fotografka Agnieszka Krupieńczyk ustawia nas do zdjęcia