
Zaczął się nowy rok. Dużo rzeczy wokół się dzieje, nie publikuję tutaj tak często, jak bym chciała... Ale to nie znaczy, że nic ciekawego nie robię, więc przeciwnie ;) M.in. intensywnie pracuję nad reklamą moich warsztatów, które mam nadzieję, zapełnią się wkrótce dzieciakami. Zajęłam się też wreszcie malowaniem zabudowy w korytarzu i krzeseł kuchennych. Wkrótce pokażę efekty.
Tymczasem wczoraj byłam na bardzo sympatycznym filmie. Myślę o "Soul Kitchen", nowym filmie Fatiha Akina, niemieckiego reżysera tureckiego pochodzenia. To zabawna komedia, brawurowo zagrana, ze świetnie napisanymi bohaterami. Do połowy filmu miałam wrażenie chaosu i obawiałam się, że reżyser nie do końca wie, co kręci. Ale im dalej w las, okazywało się, że ta metoda ma sens i ostatecznie wszystkie wątki znalazły uzasadnienie i swoje miejsce. Jak już napisałam - bardzo podobają mi się wyraziści bohaterowie - Zinos i jego brat (nie próbujcie być dla niego niemili!), kelnerka-malarka, kucharz, dziadek stary bywalec, babcia narzeczonej - istna Dona Corleone... i o mało co zapomniałam dopisać - turecki kościołamacz :) Polecam, jeśli ma się ochotę na odprężającą wizytę w kinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz