środa, 30 września 2009
Nowy artluk!
Zapraszam do lektury najnowszego numeru pisma. Dla wytrwałych coś specjalnie ode mnie, na stronie 90. ;)
Smyczki i struny
Od ubiegłego piątku w Poznaniu trwa festiwal "Barokowe smyczki i struny". Posłuchać można fantastycznej muzyki w świetnym wykonaniu. Byliśmy wczoraj na koncercie tria AnPaPie - skrzypaczki, altowiolinistki i wiolonczelistki. Piękne przeżycie. Trzy drobne kobiety, a tyle pasji, siły, zaangażowania!
Dziś, szukając obrazka do tego postu (nie zdecydowałam się na robienie zdjęć w czasie koncertu), znalazłam fotkę, która genialnie obrazuje te trzy Panie.
Specjalne podziękowania składam przy okazji pewnej Ani.
Więcej o festiwalu.
Więcej o AnPaPie.
wtorek, 29 września 2009
sobota, 26 września 2009
Kosmita :)
piątek, 25 września 2009
Z innej beczki
Długi weekend majowy spędzaliśmy w Krakowie i okolicach. Wybraliśmy się też na Pustynię Błędowską. Miałam wizje spacerowania w upale, może nawet zaginięcia w odmętach piachu. A oto wyniki wyprawy:
Zdumienie...
Dla mniej spostrzegawczych: pustyni nie ma, zalesiono ją. Chyba dawno, bo drzewa całkiem spore są. Polska - dziwny kraj... A może to tylko my jacyś niedoinformowani?! Fotografie autorstwa Tomasza B.
Dla mniej spostrzegawczych: pustyni nie ma, zalesiono ją. Chyba dawno, bo drzewa całkiem spore są. Polska - dziwny kraj... A może to tylko my jacyś niedoinformowani?! Fotografie autorstwa Tomasza B.
środa, 23 września 2009
Zupa z cieciorki
Ciecierzycę odkryliśmy dla siebie niedawno, ale myślę, że będzie to długa i piękna przyjaźń. W poniedziałek upichciliśmy niezwykle łatwą, ale pyszną zupę. Podaję przepis i dodaję zdjęcie. Choć mam wrażenie, że raczej trudno uznać, że ta zupa ładnie prezentuje się na fotografii. Ale zapewniam, że jest bardzo smaczna.
Przepis:
2 puszki konserwowej ciecierzycy
por
kostka rosołowa
woda
czosnek
sól, pieprz
kwaśna śmietana, jeśli ktoś lubi
zielenina do posypania, jeśli ktoś lubi
Ciecierzycę należy ugotować. Na patelni obsmażyć pokrojonego w krążki pora aż stanie się miękki i słodki (oczywiście tylko białe części). Można dodać czosnek. Do ugotowanej ciecierzycy dodać podsmażonego pora, zalać wodą, dodać kostkę rosołową, przyprawić i zagotować. Następnie zmiksować wszystko. Podawać ze śmietaną, zieleniną lub ot tak, po prostu :)
Przepis:
2 puszki konserwowej ciecierzycy
por
kostka rosołowa
woda
czosnek
sól, pieprz
kwaśna śmietana, jeśli ktoś lubi
zielenina do posypania, jeśli ktoś lubi
Ciecierzycę należy ugotować. Na patelni obsmażyć pokrojonego w krążki pora aż stanie się miękki i słodki (oczywiście tylko białe części). Można dodać czosnek. Do ugotowanej ciecierzycy dodać podsmażonego pora, zalać wodą, dodać kostkę rosołową, przyprawić i zagotować. Następnie zmiksować wszystko. Podawać ze śmietaną, zieleniną lub ot tak, po prostu :)
wtorek, 22 września 2009
ER
Co robisz, gdy o 19.30 mała sąsiadka (lat 6) nagle z płaczem mówi: "Potsebuje na jutlo kastany do skoły"? Czekasz oczywiście na powrót K. z basenu, a następnie ruszasz na poszukiwania! Tak właśnie było w niedzielny wieczór. Udaliśmy się w okolice Starego Zoo, gdzie od lat rosną piękne kasztanowce i udało nam się znaleźć 15 zielonych (z ostrymi kolcami) lub brązowych kulek. Na marginesie dodam, że było już całkiem ciemno, latarnie świeciły jakby chciały a nie mogły, a bateria w latarce padła... Ale było fajnie.
Na dodatek od wczoraj mieszka z nami ten jegomość ;)
Na dodatek od wczoraj mieszka z nami ten jegomość ;)
poniedziałek, 21 września 2009
Jeszcze stolica
Ilekroć jestem w Centrum Olimpijskim w Warszawie, tylekroć staram się sfotografować stojące tam rzeźby. W piątek jednak zdjęcia mnie zrobiono. I dobrze ;)
sobota, 19 września 2009
Warszawa
czwartek, 17 września 2009
Czasami, nad ranem
Komisariat
We wtorek miałam okazję gościć w poznańskim komisariacie policji. Zostałam wezwana na pomoc dla obcokrajowca mieszkającego w Polsce, który niespecjalnie mówi po polsku (ale całkiem dobrze po angielsku). Okazało się, że został napadnięty w centrum miasta, a gdy zatrzymał napastnika i wezwał policję - na komisariacie nie było nikogo, kto mógłby przyjąć od niego zeznania, gdyż panowie "po angielsku rozumieją, ale nieco gorzej mówią"... Hmm...
Żeby było ciekawiej, gdy już przyszłam, okazało się, że właśnie przychodzi II zmiana do pracy i musimy jeszcze poczekać (napadnięty siedział tam już od pół godziny). No to poczekaliśmy kolejne pół i wreszcie przyszedł po nas pan policjant. Poszliśmy do małego pokoiku, ozdobionego, jakżeby inaczej - kalendarzem z gołą babą z CKM-u. Taaa.....
Zaczęło się składanie zeznań. Spisywanie protokołu trwało - bagatela - 45 minut. Potem kolejne 45 minut na opisanie ze szczegółami zniszczonego zegarka - przecież aparatu fotograficznego jeszcze nie wynaleziono, prawda? Szczegóły zresztą nie do końca były szczegółowe, bo skórzany pasek jest paskiem skóropodobnym, bo pan policjant nie jest biegłym i nie może określić dokładnie materiału. Zupełnie przypadkiem w następnej linijce napisał, że na pasku jest napis GENUINE LEATHER... Potem jeszcze tylko 15 minut poczekaliśmy aż skseruje dokumenty i je podbije pieczątkami i mogliśmy iść.
Nie jestem w stanie tego skomentować. Ot, dzień, jak co dzień.
Żeby było ciekawiej, gdy już przyszłam, okazało się, że właśnie przychodzi II zmiana do pracy i musimy jeszcze poczekać (napadnięty siedział tam już od pół godziny). No to poczekaliśmy kolejne pół i wreszcie przyszedł po nas pan policjant. Poszliśmy do małego pokoiku, ozdobionego, jakżeby inaczej - kalendarzem z gołą babą z CKM-u. Taaa.....
Zaczęło się składanie zeznań. Spisywanie protokołu trwało - bagatela - 45 minut. Potem kolejne 45 minut na opisanie ze szczegółami zniszczonego zegarka - przecież aparatu fotograficznego jeszcze nie wynaleziono, prawda? Szczegóły zresztą nie do końca były szczegółowe, bo skórzany pasek jest paskiem skóropodobnym, bo pan policjant nie jest biegłym i nie może określić dokładnie materiału. Zupełnie przypadkiem w następnej linijce napisał, że na pasku jest napis GENUINE LEATHER... Potem jeszcze tylko 15 minut poczekaliśmy aż skseruje dokumenty i je podbije pieczątkami i mogliśmy iść.
Nie jestem w stanie tego skomentować. Ot, dzień, jak co dzień.
poniedziałek, 14 września 2009
Z wysokości
W sobotę pojechaliśmy z K. i jego siostrzeńcami na wieżę widokową na Dziewiczej Górze. Pogoda była piękna, to i widoczność dopisała. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę poprzyglądać się z góry (i trochę z oddali) Poznaniowi i Puszczy Zielonce. Jak dla mnie bomba! Swoją drogą, wróciłam właśnie z Gór Sowich, gdzie miałam wdrapać się na Wielką Sowę i stamtąd pooglądać świat, ale z różnych przyczyn (głównie pogodowych) się nie udało. A pod bokiem coś takiego stoi i zaprasza ... :) Tutaj trochę więcej o wieży.
niedziela, 13 września 2009
Wambierzyce
Jednym z ciekawszych miejsc, jakie odwiedziliśmy w czasie wakacji na południu Polski były Wambierzyce, czyli, jak piszą w niektórych przewodnikach - dolnośląska Jerozolima. Przedziwne to miasteczko, w którym rzeka to Cedron, okoliczne wzgórza mają nazwy jak w Biblii, a wśród domów mieszkalnych znajdują się kapliczki Kalwarii. A wśród tych kapliczek, ta o numerze 57, zawierająca figurę św. Wilgefortis. Owa święta (choć niektóre źródła podają, że od 1969 roku już nie święta...) to dziewczyna z brodą, na dodatek ukrzyżowana.
Hmmm... Jak można wyczytać, tak bardzo nie chciała wyjść za mąż, że wymodliła sobie brodę, by zniechęcić absztyfikanta. Udało się na tyle, że ojciec postanowił ją ukarać i ukrzyżować, bo podobno z brodą wyglądała na podobną do Chrystusa, zatem, jak i on miała umrzeć... Według bardziej dociekliwych, legendę wymyślono, by wytłumaczyć znaleziska krucyfiksów z brodatymi postaciami w szatach przypominających suknie kobiece. Nie wiedziano, że dawnej (b. dawniej) Chrystusa przedstawiano w takiej właśnie szacie, przepaska na biodrach pojawiła się później. I w co tu wierzyć? Na dodatek wambierzycka Wilgefortis nie ma brody... [ale to już całkiem inna historia].
Hmmm... Jak można wyczytać, tak bardzo nie chciała wyjść za mąż, że wymodliła sobie brodę, by zniechęcić absztyfikanta. Udało się na tyle, że ojciec postanowił ją ukarać i ukrzyżować, bo podobno z brodą wyglądała na podobną do Chrystusa, zatem, jak i on miała umrzeć... Według bardziej dociekliwych, legendę wymyślono, by wytłumaczyć znaleziska krucyfiksów z brodatymi postaciami w szatach przypominających suknie kobiece. Nie wiedziano, że dawnej (b. dawniej) Chrystusa przedstawiano w takiej właśnie szacie, przepaska na biodrach pojawiła się później. I w co tu wierzyć? Na dodatek wambierzycka Wilgefortis nie ma brody... [ale to już całkiem inna historia].
czwartek, 10 września 2009
Ścinawa
wtorek, 8 września 2009
Candy u Alizee
No jak, jak oprzeć sie takiemu pieknemu marynarzowi? Ustawiłam się dziś w kolejeczkę (tu) i czekam na losowanie, które już jutro.
*edit 10.09. - niestety nie wygrałam... :(
Świdnica
Subskrybuj:
Posty (Atom)