Wczorej byliśmy z K. na koncercie Los Angeles Guitar Quartet. Ale Ci faceci grają! Coś niesamowitego. Czterech gości grających na gitarach, a jakby ich tam dwa razy więcej było, a wśród nich pianista... Piękne przeżycie. Gdyby ktoś chciał się trochę o LAGQ dowiedzieć, to tu link do ich strony, a tu do fragmentu koncertu. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz