czwartek, 26 lutego 2009

Podkładka z klamerek


Na blogu Zielonookiej (tutaj) znalazłam fajny kursik. Jego prostota absolutnie mnie rozłożyła i było tylko kwestią czasu (potrzebnego na zakup klamerek), bym spróbowała. No i proszę. Podkładka gotowa, czeka na następne produkcje. Raz jeszcze wielkie dzięki dla Zielonookiej za podzielenie się fajnym pomysłem.

A teraz każdy niech krzyknie: Niech wygra Lech!!! - bo Lech Poznań gra właśnie z Udinese. Nie wiem czy wytrzymam to nerwowo :) Oby chłopaki dali radę!

piątek, 20 lutego 2009

Kuchnia

Ponieważ dziś zakończy się montaż kuchni przedstawiam krótką historię w obrazkach dotyczącą jej przemiany. Zapraszam do oglądania i komentowania!

Tak wyglądała, gdy ją pierwszy raz zobaczyliśmy


No i okazuje się, że dalszy ciąg dopiero w poniedziałek, bo nie mam w domu kabla do ściągnięcia zdjęć.... a reszta fotek siedzi w aparacie.

update: znalazłam kabel w torebce, więc dorzucam fotki:

Okres demolki

Okres montażu

Kuchnia dziś. A te rzeczy z blatu znikną. Kiedyś :)

czwartek, 19 lutego 2009

Zapomniałam


W zeszłym roku zrobiłam zdjęcie, o którym od razu pomyślałam, że jest walentynkowe. No i oczywiście zapomniałam je powiesić odpowiedniego dnia. Robię to zatem dziś, zwłaszcza, że mam dużo czasu: siedzę właśnie w domu i czekam aż panowie zamontują kuchnię - ostatni wielki element naszego mieszkania. To, co już stoi wygląda ekstra! Jak skończą, to zrobię cykl o przepotwarzaniu się naszej kuchni, bo to najbardziej spektakularnie zmienione pomieszczenie. A póki co: kochajmy się!, jak mówił Mickiewicz.

wtorek, 17 lutego 2009

Dzień Winia

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kota Wincenty dostał swojego ulubionego tuńczyka z puszki. Jak tego gagatka nie kochać?!

"Właśnie znalazłem dom"


"Wszystko co zielone jest pyszne"


"Nigdzie nie jedziesz! (beze mnie)"


"Dobranoc" albo dialog, jak z Garfielda:

- Wincenty, ja tu pisałam! - Aniu, nikogo nie obchodzi Twoja przeszłość...

"Tak, tak mi wygodnie"


"Chyba dobrze wybrałem na tej ulicy u kogo zamieszkam...."

Szczęśliwe zakończenie


Koledze z pracy zawieruszyła się ulubiona czapka (cierpiał w milczeniu, nikt nic nie wiedział). Tymczasem my któregoś dnia odkryliśmy czyjeś nakrycie głowy w bagażniku, ale gdy mechanik zdecydowanie stwierdził, że to nie jego, porzuciliśmy szukanie właściciela. Jeździła więc z nami prawie przez rok, trochę służąc za szmatkę do przecierania szyb. Ostatnio podwoziliśmy gdzieś kolegę, wsiadł więc z tyłu i nagle usłyszeliśmy - Ej, to moja czapka! A więc to tu ją zostawiłem! -

Po kąpieli czapka wróciła do swego właściciela, czego nie omieszkałam sfotografować. Teraz się już nie rozstają.

poniedziałek, 9 lutego 2009

A teraz coś z zupełnie innej beczki

Latem ubiegłego roku byłam kilka razy w Nowym Tomyślu. I oto co tam można zobaczyć:

Może w tym roku uda mi się uczestniczyć w warsztatach wikliniarskich. Takiego wielkiego kosza oczywiście nie uplotę, ale jakiś malutki, jeden czy dwa...

I jeszcze jedną fajną rzecz wypatrzyłam w Nowym Tomyślu ;)

czwartek, 5 lutego 2009

Fireplace


Jednym z ulubionych elementów nowego domu jest kominek. Od miesiąca uczę się go sprawnie rozpalać, sporo czasu już przy nim przesiedzieliśmy i mam nadzieję jeszcze przesiedzimy. Choć w sumie, odkąd mieszkamy na Mącznej ani razu kominka nie rozpaliliśmy - jakoś nie ma czasu...

środa, 4 lutego 2009

Rekordy

Podczas remontu kuchni pojechałam z panami robotnikami na zakupy do marketu budowlanego. Zakupili całkiem sporo towaru (w tym 60 25-kilowych worków wylewki betonowej), a następnie zapakowali wszystko do samochodu.


Myślę, że ładowność przekroczyli z dwa razy. Ale dojechaliśmy do domu i nawet nas policja nie zatrzymała. Miałam wrażenie, że tył samochotu trze po asfalcie...

Oczywiście okazało się, że kupili 10 worków za dużo, ale co tam, wzięli je ze sobą w rozliczeniu.

wtorek, 3 lutego 2009

Wreszcie!

Po miesiącu remontu, w sobotę przeprowadziliśmy się z K. do nowego lokum. Póki co mieszkamy na kartonach, workach i książkach, ale co tam! W przeciągu miesiąca uporamy się z ułożeniem wszystkiego na odpowiednich półkach i w odpowiednich szafkach, a potem mam nadzieję wrócimy do życia towarzyskiego i innych przyjemnych rzeczy.

Sypialnia....,
stan obecny, oby nie za długo :)