poniedziałek, 22 lutego 2010

Sołacz i Rusałka na ból głowy

Wczoraj, co by głowa po miłym, długim, obfitującym w napoje sobotnim wieczorze (Leć Adam, leć!) przestała doskwierać, udaliśmy się na spacer. Dwie godziny na rześkim powietrzu robią swoje - ból głowy jak ręką odjął.


Brak komentarzy: