piątek, 26 lutego 2010

Apetyt na kolczyki

U Sfilcowanych pierwsze candy. Cukiereczki wyglądają tak pięknie, że strrasznie chciałabym je dostać, niestety nie ja jedna...

czwartek, 25 lutego 2010

Artur! Proszę! Zgłoś się!


Wydaje mi się, że nic nie trzeba dodawać. No może to :-) :-) :-)

wtorek, 23 lutego 2010

Rzeźby Wilkonia

W sobotę i niedzielę odbywały się w Poznaniu targi książki dla dzieci i młodzieży. Oprócz stoisk zastawionych wydawnictwami można było obejrzeć wystawę rzeźb Józefa Wilkonia - zjawiskową. I co najfajniejsze - prace można było dotykać. Mnie najbardziej podobały się latające ryby i kot uciekający przed psem.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Sołacz i Rusałka na ból głowy

Wczoraj, co by głowa po miłym, długim, obfitującym w napoje sobotnim wieczorze (Leć Adam, leć!) przestała doskwierać, udaliśmy się na spacer. Dwie godziny na rześkim powietrzu robią swoje - ból głowy jak ręką odjął.


piątek, 19 lutego 2010

Zimo pa pa!


Mam nadzieję, że tego rodzaju obrazki już w tym roku nie wrócą.

czwartek, 18 lutego 2010

Europejska stolica kotleta 2016?


Dowiedziałam się właśnie o problemach galerii Inner Spaces w Poznaniu, a właściwie o tym, że nie otworzy już swoich podwojów przy ulicy Jackowskiego w Poznaniu. I smutno mi. Bo może nie była to najładniejsza przestrzeń wystawiennicza w tym mieście i może nie wszystkie prezentowane tam wystawy były warte obejrzenia. Ale jednak sporo ciekawych rzeczy miało tam miejsce, podziemia są fantastyczne, a festiwal Inner Spaces Multimedia był przez kilka lat naprawdę świetny. Teraz w budynku ma rozgościć się knajpa, która od zawsze wyglądała podejrzanie. Tak oto aspirujący do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury Poznań staje się stolicą kotleta, pozwalając umrzeć także kinu Amarant, kinu Malta, księgarni "Głośna Samotność", że o innych fajnych miejscach nie wspomnę.

Można podpisać petycję w obronie galerii, ale chyba nikt nie wierzy w skuteczność takiego działania w zderzeniu z kasą, której zawsze chcą urzędnicy? Petycja

*tytuł zaczerpnęłam z tekstu autorów protestu. Wydał mi się doskonały jako podsumowanie szumnej i nic nie wartej walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury przez moje miasto, a raczej jego urzędników.

środa, 17 lutego 2010

Z okazji święta...

fot. Kamila

Wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Kota! Kociaki dostały ulubioną shebę i szczęśliwe śpią gdzieś na kaloryferach :)

wtorek, 16 lutego 2010

Kocham Jeżyce - pisałam to już?

Są takie miejsca w moim mieście, że po prostu wymiękam. Mijam je prawie codziennie i codziennie mnie zaskakują, rozśmieszają, cieszą. Jednym z takich miejsc jest pewnien narożnik domu przy ulicy Poznańskiej. No, czy to nie jest wzruszające?

piątek, 12 lutego 2010

Candy u Kasiorki


Takiemu cudu nie sposób się oprzeć, więc dopisałam się do kolejki komentarzy, może to właśnie ja zostanę wylosowana? Oby :)

Swoją drogą Kasiorkaa zaprezentowała kursik na House of Art, pokazujący, jak wykonać taki wianek, może sama też spróbuję.

Pyszne pulao


Wczoraj jedliśmy na obiad coś przepysznego. Przepis wyszperałam na www.puszka.pl - od razu wydało mi się, że to danie będzie pycha. Nie pomyliłam się. Smakowało mi tak bardzo, że mimo iż już w trakcie gotowania myślałam o sfotografowaniu potrawy, to zdjęcie zrobiłam dosłownie w ostatnim momencie, ostatniemu kęsowi (tak zajadałam ;)

Oto przepis na pulao dla dwóch osób:
szklanka ryżu
puszka groszku
50 dkg orzechów nerkowca
1 papryka
2 łyżeczki curry
łyżeczka kurkumy
sól, pieprz
olej

Najpierw wlewamy olej do garnka, a gdy jest gorący wsypujemy curry i kurkumę. Przesmażamy i dorzucamy orzechy i pokrojoną w kostkę paprykę. Podsmażamy je 5 minut i dorzucamy ryż. Cały czas mieszamy. Gdy ryż stanie się przezroczysty (jakieś 5 minut) zalewamy go dwoma szklankami wody i wrzucamy groszek. Dosypujemy sól i pieprz do smaku. Mieszamy, od czasu do czasu aż się zagotuje. Od tego momentu już nie mieszamy, tylko gotujemy, aż ryż wchłonie całą wodę - ok. 10 minut. I już - gotowe - można wcinać :)

środa, 10 lutego 2010

Strach się bać...

Etykieta ze średniej wielkości, kolorowej, gumowej piłki...

poniedziałek, 8 lutego 2010

Fish Tank wymiata!

Obejrzałam wczoraj film "Fish Tank" i jestem pod olbrzymim wrażeniem. Takie kino lubię - blisko ludzi, ich emocji i niełatwego życia. Reżyserka, która napisała też scenariusz świetnie się spisała - postacie są świetnie skonstruowane, ogląda się to z wielkim zaciekawieniem, nie ma ani jednego fałszywego tonu w rysunku bohaterów. Główna bohaterka szybko staje się nam bliska, mimo jej niełatwego charakteru, zależy nam na niej i tym, co się stanie. Przynajmniej ja tak miałam... Kino brytyjskie w świetnej formie.